poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Moje robótki już jutro jadą w podróż!

Udało mi się w zaplanowanym terminie ukończyć torbę na akcję "Robótki w podróży".

Swoje bieżące robótki od zawsze trzymałam w płóciennej torbie, niepięknej, z krótkimi uchwytami, takiej sobie, o:




Było to wygodne rozwiązanie, bo nie pałętały mi się różne robótki po całym domu, a gdy coś chcę wykończyć w innym terminie, to też do torby dorzucam i przechowuję tam do czasu aż przyjdzie mi wena. Dawno już chciałam torbę jakoś upiększyć oraz przedłużyć jej uszy, żebym mogła nosić ją na ramieniu. Odpowiedniej motywacji dostarczyła mi dopiero ta wakacyjna akcja. Pkelu, dziękuję za ten kopniak!

Wykorzystałam do tego prześliczny materiał przysłany mi przez Anek. Uszyłam wierzch torby, a znajomą poprosiłam o pomoc w doszyciu go do torby (dla mojej maszyny, wciąż niewyregulowanej, to była za gruba warstwa). Tak samo do przedłużenia uchwytów musiałam wzywać pomoc, bo połączenie grubych płóciennych uszu z przedłużkami przygotowanymi przeze mnie z "materiału analogicznego" jak to się mówiło w starych dowcipach, było dla wyżej wymienionej niewykonalne.

Tak więc nie wiem czy robótka zostanie mi zaliczona, jako że nie wykonałam jej całkowicie samodzielnie, ale za to z dumą i bez wstydu mogę ją jutro zabrać na wakacje łącznie z tym, co w sobie kryje, a kryje sporo!

czwartek, 26 sierpnia 2010

Zabawa trwa...

Miłe koleżanki!
Już za kilka dni skończy się sierpień.
W zaproszeniu do naszej zabawy ten dzień określiłam jako zakończenie jej trwania.
I chyba zrobiłam niepotrzebnie, bo to przecież jest zabawa, a nie praca na akord (i nie bijemy się tu o Złotą Igłę).
Uznajmy więc ten zapis z datami jako nieaktualny i zbędny.

Upalne lato i wakacyjne podróże  nie sprzyjały naszej wydajności kreatywno - robótkowej, choć są już zrealizowane i ukończone pierwsze wspaniałe projekty, za które należą się wielkie brawa ich autorkom.
Pozostałe projekty się tworzą - mam taką nadzieję.
I wierzę również, że zniechęciłyście się, nie porzuciłyście robótek w kąt, nie przerwałyście radosnej twórczości!
Bardzo Was proszę o pozostanie w szeregach, a nawet nieśmiało zachęcam: odezwijcie się tu na blogu.
Pokazujcie, na jakim etapie są Wasze robótki - nawet jeśli w minionych tygodniach niewiele w nich przybyło.

Zabawa trwa nadal i jest to zgodne z tytułem,bo przecież trwa jeszcze rok 2010.

Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na odzew - co tam u Was słychać?

wtorek, 24 sierpnia 2010

Koniec rózany:)

Dałam radę;) Dzięki motywacjom jaką dał mi blog, zrobiłam przyborniczek:) Post nizej widziałyscie jak wygląda wewnątrz. Teraz zaprezentuje swoje atuty zewnętrzne;)



Puszka została pomalowana i zcrackowana na brzegach. Z własneoręcznie wyciętego szablonu rózy namalowałam po obu stronach taką samą, w kolorze ciemnorózowym. Dodalam zawieszkę w rózczkową przekładką i szklaną perłą w tym samym odcieniu. Oraz zdobycznego badzika z Mojej Pasji na FaceBooku.

Mimo niedociągnięć technicznych uwazam ze pudełeczko posłuzy mi w podrózy długo długo;) Bardzo dziękuję za miłe komentarze pod wszystkimi moimi postami i wiarę we mnie;)

Melduję: Zadanie wykonane!

sobota, 21 sierpnia 2010

Środek zwyciężony:)

Wklejony, za waszą radą, magikiem, do wnętrza puszki. Trzyma się swietnie!
Postawiłam na pełen recykling/reusing czyli, mianowicie:
- materiał pochodzi z probników tkanin obiciowych które to mama kiedyś przywiozła z likwidowanego sklepu meblowego.
- gumeczki natomiast są z naramek od starego biustonosza
Szycie nie idzie mi wcale, wiec łaskawym okiem spojrzcie na moje proby, poki co nic się nie urwało a uwazam to za spory sukces!

Z zawartoscią:

I bez:


Ujdzie?

PS. Zapraszam na Candy do mnie:)

środa, 18 sierpnia 2010

Koniec części pierwszej

Wreszcie skończyłam hafcik na torbę.


Teraz będę mogła się zabrać za szycie.
Przyznam, że bardzo się obawiam tej czynności.
Moje "zdolności" w dziedzinie szycia są dość ograniczone, więc nie wiem czy uda mi się wykonać zamierzony plan.
Ale obiecuję, że będę się bardzo starać :o)

niedziela, 15 sierpnia 2010

Lada moment...

...dobrne do końca hafciku i będę mogła zasiąść do maszyny.
Mam już 3/4 czosnkowego obrazka



Czwartą pokażę lada moment ;o)
Jestem cała w strachu...haft to była najłatwiejsza część, teraz zaczną się schody :o(

czwartek, 12 sierpnia 2010

W trakcie

Miałam małą przerwę spowodowaną inna pilną pracą, ale w końcu wróciłam do mojego projektu. Na dzień wczorajszy prezentuje się tak:


Ale to dopiero połowa.
No nic, wracam do pracy :D

piątek, 6 sierpnia 2010

Cichutko podgladalam, a teraz

się przedstawię. Dołączyłam niedawno, zauroczona wspaniałym pomysłem. Wstydze się niezmiernie tego że jezdzę z wysłuzonym już nieco kosmetyczko-piórnikiem. Blog ten motywuje! W "podróze" (40 minutowe dojazdy pociagiem na uczelnię x2, przerwy miedzy zajeciami) zabieram frywolitkę, ktorej nauczyłam się niespełna 5 miesięcy temu. W zwiazku z tym ze łączę przyjemne z... przyjemnym, frywolitkując słucham audiobooków (aktualnie Pacjentów Jurgena Thorwalda) stad mp4 w pudełku.



Moj pomysł na. Nie potrafię szyć, dlatego myslę aby odświeżyć kosmetyczkę, np decoupagem. Jest ona bardzo mocna, gdyż metalowa, pojemna i zapinana na zamek, ale mankamentem jest brak przegródek. Myslałam o zrobieniu przegrodki na czołenka, pikotniki, szydełka, nozyczki, mp4 oraz wzór. Taką kieszonkę chyba jestem w stanie uszyć, acz czym to przymocowac do puszki? Klej magic? Super glue?
Pozdrawiam was drogie podrózniczki gorąco!

czwartek, 5 sierpnia 2010

Jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę...

Dobra, żartowałam, Nie ma żadnego misia. I teczka też jest bardziej torbą niż teczką... Choć właściwie można zaśpiewać Jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę. Widoczna oto przed Wami torba/teczka poniższa służyć ma właśnie do przewożenia i przenoszenia misiów i temu podobnych w fazie, no nazwijmy to - prenatalnej, czyli w kłębkach.

Krótko mówiąc przed Państwem moja ukończona torba robótkowa!

Torba robótkowa, ale też i torba odpadkowa, bo starałam się wykorzystać wyłącznie ścinki, resztki i jakieś nieudaczniki z poprzednich działań maszynowych. Jakieś zabłąkane kieszenie, uszy, ścinki - zmieniłam w kieszonki kieszoneczki skrytki i kieszenie. Na gazety, nożyczki, miarkę, no i włóczki.

Taka torba - Frankenstein... No nic, trudno, podziwiajcie ;)








Przeoczyć się nie da, że zainwestowałam w reklamę i na torbie umieściłam banerek.
Do zobaczenia gdzieś na szlaku... :D