Oj plany były inne. Miało być szyte,chociaż gdzieś na początku miało to być właśnie metalowe pudełko. Długo mi zeszło, bo zimą robótek właściwie nie wożę,bo na dworcach zimno. Przyszła wiosna, kilka razy wynudziłam się przez godzinę-półtorej czekając na autobus, i już-już się zabierałam za uszycie czegokolwiek na robótki... Ale któregoś dnia w hurtowni pasmanteryjnej znalazłam pudełeczko-walizeczkę na przybory do szycia. Radośnie zakupiłam,bo tanie było (chińskie..) i zaczęłam użytkować. Dość długo używałam w stanie niezmienionym, nie pokazując tutaj, bo i czym tu się chwalić?Ani deka rękodzieła w tym moim przenośniku. Nie chciałam go malować,ani eksperymentować z decoupage, bo bałam się, że zamknięcie obdrapie mi farbę i zepsuje efekt. A przecież fabryczne groszki są całkiem całkiem i na dodatek niebieskie;-) I na tym pewnie by się skończyło, gdyby nie to, że okazał się pewien mankament pudełka. W podróży straszliwie grzechotało. A raczej grzechotała zawartość...
Wyciągnęłam więc kawałek zasłonowego aksamitu i dalejże ciąć i przymierzać ;-)
Wkleiłam gotowe elementy klejem do biżuterii,takim dwuskładnikowym obrzydliwie śmierdzącym.. Na szczęście woń już wywietrzała :-)
I gotowe! Sprawdziłam, nie grzechocze:-)
A teraz pytanie: Co będziemy robić jako następne? Jakieś wyzwanie podróżno-robótkowe?
Robótki w podróży ...
sobota, 10 września 2011
piątek, 17 czerwca 2011
Przez przypadek
Gdy dołączyłam do zabawy miałam wieeelkie plany. I jakoś nic z nich nie wyszło.
Aż pewnego dnia zupełnie przez przypadek uszyłam bardzo praktyczną "kosmetyczkę" na moje przybory do szycia:
Kosmetyczka została już przetestowana w boju i... sprawdziła się! Niedługo zabiorę ją na krótki urlop, podczas którego mam nadzieję trochę szyć:)
sobota, 1 stycznia 2011
Robótki nadal w podróży...
Miłe Uczestniczki zabawy,
Czytelniczki , Obserwatorzy i Komentatorki bloga!
Czytelniczki , Obserwatorzy i Komentatorki bloga!
Minął rok 2010 - rok przeznaczony na "Robótki w podróży".
Jednak nie wszystkie nasze zaplanowane wizje i projekty dojechały do stacji końcowej, a mam nadzieję, że ich autorki nadal tę stację widzą...
Dlatego oczywiście przedłużam zabawę na czas nieokreślony - jak widzicie z tytułu bloga zniknęła data.
Blog pozostaje nadal otwarty i czeka na wpisy o powstawaniu kolejnych toreb, torebeczek, pudełek oraz innego rodzaju opakowań robótkowych.
Gorąco zachęcam, nie rezygnujmy! - ja też jestem jeszcze trochę w polu, ale mam silne postanowienie dokończenia projektu.
Mamy na to kolejny, cały rok 2011...
A na ten Nowy Rok życzę nam wszystkim jak najwięcej czasu dla robótkowego hobby, realizacji wspaniałych projektów, rozwoju naszej twórczej aktywności - Wszystkiego najlepszego!
A oto projekty, które znalazły swój finał w minionym roku:
Siatka na plac zabaw oraz robótkowa puszka Diwiny:
http://robotkiwpodrozy2010.blogspot.com/2010/07/finale-grande.htmlKrzywulec pstrokaty, czyli mieszkanko dla szydełek oraz torba/teczka Z tworzonka:
Przyborniczek (puszka frywolitkowa) Weraph:
Torba Aneladgam:
Torebka Krzychy:
Pojemniczek na papierki hexagonowe Jednoiglec:
Prawda, jakie to ciekawe, różnorodne i pięknie zrealizowane pomysły?
Bierzmy przykład i bierzmy się do roboty...
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Zapał ...2 :)
Naprawdę chciałam wziąć udział w projekcie łączącym
, niestety nie udało sie , zbliża sie koniec roku
i wiem ,że nie uszyje tego co zamierzałam .
Nie wiem po co się zapisałam jak nie robótkuję w podróży
, choć kto wie jakies aplikacje , kwiatki mogłabym robić
, ale ja kieruje pojazdem zazwyczaj to jak ? :D
Więc daje wam inspiracje , na która sie natknęłam
oglądając mój ulubiony blog
, tam można kupić bodajże ebook z instrukcją
, ale nie jestem pewna , bo nie znam obcych języków na tyle.
, niestety nie udało sie , zbliża sie koniec roku
i wiem ,że nie uszyje tego co zamierzałam .
Nie wiem po co się zapisałam jak nie robótkuję w podróży
, choć kto wie jakies aplikacje , kwiatki mogłabym robić
, ale ja kieruje pojazdem zazwyczaj to jak ? :D
Więc daje wam inspiracje , na która sie natknęłam
oglądając mój ulubiony blog
, tam można kupić bodajże ebook z instrukcją
, ale nie jestem pewna , bo nie znam obcych języków na tyle.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w dążeniu do celu
oraz już składam świąteczne życzenia :)
niedziela, 14 listopada 2010
środa, 27 października 2010
Zapał...
Jak widać na załączonym obrazku!
I zresztą - jak zawsze u mnie!
Słomiany zapał....
Tkaniny mam już przygotowane. Właściwie, to się już nawet zakurzyły.
Pomysłodawczyni też jakoś się ukrywa... ;-)
Hi, hi!
To chociaż zaproponuję (żeby ukryć swoje otępienie, brak weny, werwy i w ogóle!):
wygumkujmy z tytułu bloga rok!
Niech te nasze "Robótki w podróży" trwają i w przyszłym roku. I może w następnym? I zawsze!
Pozdrawiam współtowarzyszki i gości!
wtorek, 5 października 2010
Pierwszy przystanek
Witam wszystkie stałe bywalczynie!
Wprosiłam się do wspólnego robótkowania,bo wiadomo-razem weselej!
Właściwie zazdroszczę wszystkim,którzy mogą robótkować w podróży, u mnie to raczej jest przewożenie robótki do innego miejsca,w którym będę miała chwilkę.Ewentualnie supłanie na dworcu.Niestety w czasie jazdy mój błędnik świruje i najchętniej jechałabym z zamkniętymi oczami.Ech,takie marnotrawienie czasu...
Co będę robić?
Kiedy się zgłaszałam,miałam wizję...cóż,na wizji się skończyło,bo bazowe pudełko okazało się być niewymiarowe.Stąd muszę zacząć od punktu wyjścia i rozważyć: na co,jak duże i z czego.Reszta wyjdzie sama.Mam nadzieję.
Do przewożenia mam frywolitkowy kramik.Wersja minimalna:
Wersja przykładowa mniej minimalna:
...bo wersja maksymalna to już po prostu solidna waliza na kółkach;-)
Nożyczek w sumie prawie nie wożę,chociaż czasem by się przydały.Największy problem sprawia mi jak dotąd szydełko,przebija się przez podszewkę torebki,dziurawi kieszonki...Zapewne w dawnych czasach,kiedy moja Babcia była młoda,miało zatyczkę do kompletu..teraz muszę sobie jakoś poradzić.
Chciałabym też,żeby moje czółenka były w miarę bezpieczne,nie plątały się,w końcu to plastik.
W tym momencie najbardziej przydałoby mi się coś na wersję minimalną,żeby się zmieściło w mojej zawsze napakowanej torebce.Miękkie,ale twarde ;-)
Portfelopodobne?
Piórnikopodobne?
I chyba będzie z surówki bawełnianej,albo dla kontrastu z zasłonowego aksamitu;-)
Pozdrawiam wszystkich i uciekam tworzyć!
Wprosiłam się do wspólnego robótkowania,bo wiadomo-razem weselej!
Właściwie zazdroszczę wszystkim,którzy mogą robótkować w podróży, u mnie to raczej jest przewożenie robótki do innego miejsca,w którym będę miała chwilkę.Ewentualnie supłanie na dworcu.Niestety w czasie jazdy mój błędnik świruje i najchętniej jechałabym z zamkniętymi oczami.Ech,takie marnotrawienie czasu...
Co będę robić?
Kiedy się zgłaszałam,miałam wizję...cóż,na wizji się skończyło,bo bazowe pudełko okazało się być niewymiarowe.Stąd muszę zacząć od punktu wyjścia i rozważyć: na co,jak duże i z czego.Reszta wyjdzie sama.Mam nadzieję.
Do przewożenia mam frywolitkowy kramik.Wersja minimalna:
Wersja przykładowa mniej minimalna:
...bo wersja maksymalna to już po prostu solidna waliza na kółkach;-)
Nożyczek w sumie prawie nie wożę,chociaż czasem by się przydały.Największy problem sprawia mi jak dotąd szydełko,przebija się przez podszewkę torebki,dziurawi kieszonki...Zapewne w dawnych czasach,kiedy moja Babcia była młoda,miało zatyczkę do kompletu..teraz muszę sobie jakoś poradzić.
Chciałabym też,żeby moje czółenka były w miarę bezpieczne,nie plątały się,w końcu to plastik.
W tym momencie najbardziej przydałoby mi się coś na wersję minimalną,żeby się zmieściło w mojej zawsze napakowanej torebce.Miękkie,ale twarde ;-)
Portfelopodobne?
Piórnikopodobne?
I chyba będzie z surówki bawełnianej,albo dla kontrastu z zasłonowego aksamitu;-)
Pozdrawiam wszystkich i uciekam tworzyć!
Subskrybuj:
Posty (Atom)