wtorek, 29 czerwca 2010

Ruszyła maszyna.

A właściwie to moje ręce, bo maszyny do szycia brak.
Dopiero co ukończona kieszonka do mojej szykownej siatki.


Siatka jeszcze nie gotowa, ale kieszonka już jest.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Co wybrać???

Czy wiecie, że dla mnie największym problemem jest ... rozstanie z domowym warsztatem???
Wybierając się w podróż, na biwak, na ryby czy inny wypoczynek - nigdy nie wiem, co ze sobą zabrać! Nie wiem, czy będę miała ochotę podłubać cieniutką serwetkę na szydełku? Czy może jednak pokręcić w kółko drutkami i zrobić skarpetki? Albo może jednak hafcik? Albo zacząć sweter na zimę? A może jednak coś poszyć??? Tylko jak zapakować maszynę do szycia?!
Ach! A jeszcze zostało tyle nowych technik! Może też zabrać ze sobą? Na wakacjach będę miała więcej czasu i możliwości zapoznać się z czymś nowym???
Istny obłęd...
Kończy się na tym, że ze sobą pakuję po kawałku wszystkiego!
Nawet kilka starych gazetek zabieram ze sobą, bo być może na łonie natury natchnie mnie na coś nowego. Czyli zupełnie jak powyżej, zabieram gazetki o haftach, o serwetkach, o szyciu, o sweterkach - oraz wszystkie inne, w których jest choćby wzmianka o robótkach!

I tym oto sposobem, potrzebuję chyba ... ciężarówki?!

Jest pomysł.

Moje letnie podróżowanie ogranicza się najczęściej do wyprawy na plac zabaw, gdzie synek szaleje, a ja zabijam czas robótkując. Najczęściej biorę ze sobą coś małego, co w każdej chwili mogę odłożyć, by ratować z opresji synka.
By szykownie wyglądać, postanowiłam zrobić sobie fajną siatkę, do której schowam nie tylko aktualną robótkę.
I to jest pierwsza część zestawu, drugą częścią będzie pojemnik, w którym będę trzymać robótkę.  
Pomysł jest, pora pozbierać do kupy materiały i brać się do roboty.

niedziela, 27 czerwca 2010

Nadmiar pomysłów

U mnie też jeszcze brak decyzji "co zrobić".
Już wcześniej, przed ogłoszeniem zabawy, miałam koncepcję na dwie formy do zrobienia.
Jedna to coś na robótki druciane, druga - na hafty.

Zacznę od zrobienia tego czegoś na druty, bo wożę robótkę co tydzień i robię w czasie podróży, w pociągu.
Zupełnie się nie przejmuję tym, czy to wzbudza jakąś sensację, czy złośliwe uśmieszki typu "stara babcia siedzi i dzierga", albo "tu upał w pociągu, a ona jeszcze dogrzewa się włóczką".
Każdy może poświęcać się swojej przyjemności, jeśli nie przeszkadza innym - najgorsze są jazgoczące panienki, które bez przerwy nadają na cały głos.
Na razie trzymam robótkę w foliowej torebce, która z natury nie jest miła dla oka, ani dla ucha (denerwuje mnie ten głośny szelest przy każdym pociąganiu nitką za kłębek).

Zdecydowałam się miękką formę - robótki na drutach nie potrzebują przecież usztywniającego zabezpieczenia, można je dowolnie upchać w torbie. 
A ja robię tylko na drutach z żyłką, więc nie musi to być nic długiego.

Zaplanowałam więc nieduży worek - z okrągłym dnem i z podszewką w środku.
Ciekawe, czy w końcu przeproszę się z moją maszyną (która cierpliwie czeka już od lat), czy będę ścibolić ręcznie.
Natomiast zewnętrzny worek zrobię z włóczki.
Ale czy po prostu na drutach?
Tak by było najłatwiej, chociaż równocześnie korci mnie technika zwana FREEFORM, czyli po prostu nasze robótki z resztek  .
Natknęłam się na to określenie zaraz na początku mojej przygody z internetem.
Nie kopiuję zdjęć, żeby nie było problemów z prawami autorskimi, ale podaję kilka linków do obejrzenia.
- http://forum.knitting-info.ru/index.php?showtopic=40349
- http://www.crochetwithattitude.com/page4.html

- http://www.freeformcrochet.com/designs.html
- http://woolmountainstudio.blogspot.com/2007/12/freeform-crochet-hats.html

Prawda, że to nic odkrywczego? może tylko są te robótki bardziej rozbudowane przestrzennie.
Mają również inne dodatki, typu piórka, skrawki materiału itd
U nas przez lata były to tylko robótki gorszego gatunku, szczególnie propagowane jako modne w latach 80-tych (największego kryzysu włóczkowego).
Te są szydełkowe, ale ja chyba zrobię na drutach.
O dalszych ustaleniach oczywiście zaraz napiszę, jak tylko będą...


sobota, 26 czerwca 2010

No to zacznę...

Bez zastanowienia zgłosiłam się do zabawy.
Po pierwsze dlatego, że Pkela, organizatora zabawy, to dla mnie bliska osoba.
Po drugie dlatego, że sam pomysł zabawy wydał mi sie niezwykle interesujący.
Po trzecie dlatego, że miałabym okazję wykonać coś dla siebie.

Trzy powody to chyba, aż nadto, aby się zapisać.

Ale po pierwszej "eufori" okazało się, że jak to zwykle u mnie bywa....pomysłu brak.

Co ja tak właściwie bym chciała na te moje robótki, ba...na które z moich robótek chciałabym coś mieć??

Doszłam do wniosku, że tak naprawdę to przydałoby mi się coś na hafty.
Wszystko co niezbędne do frywolitki czy szydełka mieści mi sie w torebce, a poza nimi i hafcikami, nie transportuję innych robótek;o) Z tych trzech, które wybierają się ze mną w jakiekolwiek podróże haft wymaga troszkę więcej miejsca.

No, to już jakiś postęp...skoro już wiem na jaki rodzaj robótek.
Pozostawała jednak kwestia co by to miało być.

No i tutaj przemyślenia tez nie okazały się długie.
Stanęło na czymś w rodzaju teczki-torby.
Na razie jednak nie będę sie nad tym rozwodzić...
Zacznę od początku....
Jako, że ma to być na przybory hafciarskie, nie może być bez haftu...
No bo jakby to wyglądalo?!

Noooo i tutaj zaczęły się schody...
Jako, że od dawna chodzi za mną jakiś wzór kwiatowy, stanęło na tym.
Niestety nie chodzi żaden konkretny, a mnogość wzorów kwiatowych mnie przeraża.
Są jednak kwiaty, które przekonują mnie bardziej niż inne...mianowicie wzory Marie Therese Saint-Aubin.
Jednak jeszcze nie zdecydowałam.
Jak klamka zapadnie, napewno dam znać ;o)

piątek, 25 czerwca 2010

Inauguracja i przecięcie wstęgi

Uroczyście witam pierwsze uczestniczki zabawy, które odważnie zgłosiły się tak szybko.
Naszą zabawę ogłaszam za otwartą i jednoosobowo przecinam wstęgę bocianimi nożyczkami.
Te nożyczki to symbol podróży naszych robótek  i symbol narodzin naszych pomysłów.
A ten cień padający na nożyczki z zawieszką to oczywiście te chmury, pod którym frunie sobie bociek.
Teraz nie pozostaje nam nic innego jak ochoczo wziąć się do dzieła.
Tak jak już pisałam w zaproszeniu - podarujmy sobie trochę przyjemności, dużo radości, wiele satysfakcji, a przede wszystkim poczujmy się razem w tym wspólnym działaniu.
A po wakacjach niech ten blog będzie zapełniony naszymi wspaniałymi, różnorodnymi osiągnięciami...
Życzę nam wszystkim samych miłych chwil...

czwartek, 24 czerwca 2010

Zaproszenie do zabawy

Czy wozicie ze sobą swoje robótki?
Pytanie chyba retoryczne... bo większość maniaczek robóŧkowych nie rozstaje się z nimi, zabierając w podróż  (dłuższą czy krótszą) przynajmniej aktualnie tworzony fragment.
Oczywiście wraz z niezbędnymi materiałami i przyborami.
Ja ostatnio wożę swoje druciane robótki (drutuję w pociągu), a także przewożę mały zestaw hafciarski do pracy na miejscu.
Wozimy robótki na działkę, na rodzinną wizytę, na spotkania z przyjaciółkami, na urlopowy wypoczynek.
Kilka lat temu na campingu w Słowacji obserwowałam pewną Holenderkę, która z rodziną rozstawiła się obok nas.
Owa campingowa sąsiadka haftowała całymi dniami, siedząc sobie wygodnie przed wielką przyczepą, a wszystkie robótkowe skarby trzymała w podróżnym kuferku.
Ja dojrzałam do tego, żeby wozić robótki w oryginalnym opakowaniu własnej produkcji, a nie w plastikowej paskudnej torbie lub przypadkowych pojemnikach i pudełkach.
A że razem przyjemniej się coś tworzy i dobrze motywuje zapraszam Was do tej robótkowej zabawy.
  "Robótki w podróży 2010"

Celem zabawy jest wykonanie dowolną techniką podróżnego kuferka, torby, torebki, saszetki, teczki, poduszki, woreczka, pudełka, walizeczki itd itd 
do bezpiecznego i wygodnego przewożenia robótek hafciarskich,  szydełkowych, szyciowych, frywolitkowych, drutowych ( i jeszcze innych)...

Kilka miesięcy temu trafiłam w sieci na stronę pewnego konkursu - tutaj
Obejrzałam... zachwyciłam się, a później wykiełkował z tego pomysł.
Dojrzewał już wystarczająco długo - pora, żeby się coś z tego narodziło.
Twórcze podejście uczestniczek tamtego konkursu do tematu  zainspirowało mnie do zorganizowania tej zabawy i zaproszenia Was.
Podaję link do obejrzenia, może też znajdziecie tam inspirację do swojej pracy.
Głównie są tam motywy i przydasie hafciarskie, ale przecież nie chodzi nam o wierne kopiowanie, tylko o ciekawe pomysły i rozwiązania.

Zasady naszej zabawy

Zacznę od tego, że nie przewiduję żadnych nagród rzeczowych.
Chciałabym , żeby to była dla nas miła zabawa  - dla własnej przyjemności i satysfakcji, zabawa w trakcie wspólnego działania.
Okazja do wymiany doświadczeń, wzajemnego  inspirowania się, podziwiania  dokonań współuczestników zabawy.

1. W zabawie może wziąć udział każda osoba posiadająca własnego bloga, stronę z dokumentacją fotograficzną swojego dorobku lub będąca zarejestrowanym użytkownikiem dostępnego forum robótkowego .
2. Robimy jedną lub więcej prac dowolną techniką lub technikami łączonymi.
Dla siebie, na prezent lub z innym przeznaczeniem.
3. Na tym blogu zamieszczamy  informacje i wiadomości związane z pomysłami, planowaniem własnej pracy, postępami w tej pracy, pytaniami, refleksjami, obawami oraz oczywiście bogatą dokumentację fotograficzną końcowych efektów.
4. Zabawa trwa od  25 czerwca do 31 sierpnia (tego roku, oczywiście), a po tym terminie możemy zabawić się dodatkowo w wybory trzech prac, które nam się najbardziej podobają.
Głosowanie  będzie jawne poprzez wpisy w komentarzach.
Ale później też będzie można pokazywać swoje prace - blog będzie nadal otwarty.

To tyle oficjalnego zaproszenia... chciałam napisać mniej urzędowo, ale z zasadami trudno...
A teraz z drżeniem serca czekam na Wasze opinie i z obawą, czy pomysł kogoś zainteresuje.

Banerek zabawy się tworzy , a jeśli chcecie dołączyć to proszę swoje zgłoszenia (nick lub jeśli wolicie to imię), adres mailowy, także adres bloga przesyłać na adres: pkela_1@ (usuń to)gazeta.pl
Podanie Waszych adresów mailowych umożliwi dopisanie każdego uczestnika zabawy jako uprawnionego do pisania na tym blogu.

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam... 

Edycja posta: 




Kod do banerka zabawy - zachęcam Was do pobrania i wstawienia na swoim blogu.